Tuliłam Halszkę do siebie, gdy kolejną godzinę nie mogła
zasnąć. Rozpalone czółko okładałam schłodzonym ręcznikiem, a zapłakane oczka
ocierałam delikatnie chusteczką. Bezsenna noc upłynęła mi na czuwaniu nad
chorym dzieckiem. Nosząc ją po ciemnym pokoju, mogłam myśleć. Układać w głowie
to, co tak bardzo łaknęło odpowiedzi.
- Nie, to niemożliwe, Angela. To nie może być prawda-
szeptał raz po raz Giorgi, przechadzając się z kąta w kąt i łapiąc za głowę.
- A jednak- chrząknęłam zła, że tak bardzo się zirytował
nowiną. Zbierałam elementy swojej porzuconej garderoby i cicho się ubierałam.
- Dlaczego jeszcze bardziej skomplikowałaś sytuację?-
jęknął- jakby do tej pory było łatwo…
- Przecież ja sobie tego nie zaplanowałam, Grozer!-
krzyknęłam wściekła, siadając na łóżku- stało się, trudno.
- Trudno?- warknął. Spojrzałam mu w oczy-burza z piorunami.
- Musisz zrobić test, Mała- przerwał mu Alek, chwytając mnie
za rękę- musimy wiedzieć kto jest ojcem.
- Chcę ją zobaczyć- warknął wściekły Niemiec.
- Nie. Najpierw musimy zrobić test, Giorgi. Olieg ma rację.
- Skąd mogę mieć pewność…- zaczął, zbliżając się na
niebezpieczną odległość i wbijając we mnie wyzywające spojrzenie.
- Nie możesz. Nic nie mogę ci obiecać- zmrużyłam oczy i
poczułam wzbierające pod powiekami łzy. Dlaczego taki jest, dlaczego?
- Nie pozwolę zrobić ze mnie królika doświadczalnego, póki
jej nie zobaczę- syknął, chwytając mnie za nadgarstki- a może był ktoś trzeci,
co?- jego słowa raniły moje serce jak ostre sztylety, przeszywając je na
wskroś. Przerażony Achrem chwycił go za barki i odciągnął ode mnie. Wciąż
dygocząc, przełykałam łzy wściekłości i bólu. On, Giorgi, pierwszy raz mnie
upokorzył.
*
- Uspokój się- obejmował mnie mocno, gładził włosy, całował
zapłakane oczy. Był przy mnie, kiedy tego potrzebowałam.
- To tak strasznie boli, Alek- jęknęłam, czując bicie
skołatanego, złamanego serca.
- Jestem przy tobie, nic się nie bój, Maleńka- szepnął mi do
ucha, a ja wtuliłam się w niego jak małe zagubione dziecko. Palcami
przeczesywałam jego gęste włosy, a mokrymi od łez ustami całowałam linię
szczęki.
- Wiesz, chciałabym żeby Halszka była twoja- wypowiedziane
bezgłośnie słowa prosto w jego policzek nie mogły zostać usłyszane.
*
Nie byłam w pracy. Nie widziałam ich od tygodnia. Nie
dzwoniłam. Nie chciałam rozmawiać ani na nowo przeżywać tego dramatu. Nie
wiedzieli gdzie mieszkam. Nie wiedziałam czy szukają, czy właśnie wydrapują
sobie nawzajem oczy. Nie chciałam o tym myśleć. Dopiero gdy nieprzytomna po
ostatniej bezsennej nocy czuwania nad wymęczonym chorobą dzieckiem przyłożyłam
głowę do poduszki, wszystko zrozumiałam.
Spacerowałam z wózkiem po parku i patrzyłam na roześmiane
twarze rodziców i dzieci.
Matka, ojciec i syn.
Matka, ojciec i córka.
Ja też
tak mogę, moje dzieciątko zasługuje na pełną rodzinę. Podniosłam wzrok do góry
i zobaczyłam że już się zbliża. Pewnym, lekko kołyszącym się krokiem. Z rozpiętą
kurką i szalikiem ledwo co owiniętym wokół szyi. Jego oczy śmiały się do mnie z
daleka, a czerwona róża błyszczała w grudniowym słońcu. Chwycił mnie mocno w
pasie i przyciągnął do siebie. Męski, odmieniony i zwycięski.
- To jest Halszka, Alek.
Uniósł Małą do góry, a ta pisnęła z zachwytu i klasnęła w
rączki. Dwie pary zapatrzonych w siebie, roześmianych oczu. Duże, niebieskie
Oliega i duże, niebieskie Halszki. Nie liczył się wynik testu ani to, kto
powinien być jej ojcem. Liczyło się to, że ja chciałam jego. Już tylko jego.
~*~
Także tego, mamy jasność sytuacji :)
Jednak z Winiarem zejdzie mi trochę dłużej, nie przewidziałam kilku niemiłych sytuacji w moim życiu. Także na razie będę tylko tutaj, przynajmniej systematycznie...
Jak wrażenia po ME? Ja mimo wszystko czuję niedosyt, bo gra naszych Gladiatorów rozbudziła chyba ambicje nie tylko ich samych, ale wszystkich kibiców w Polsce. Może następnym razem uda się zdobyć upragniony medal...
Dziś bardzo chciałabym podziękować Coquette, bo bez niej byłoby ze mną krucho.
Jeśli mam gdzieś zaległości, przepraszam, ale ostatnio nie jestem w stanie nic czytać. Może z czasem się to zmieni.
S.
EDIT: projekt trochę z innej beczki- ZAGUBIENI, zapraszam :)
Jednak z Winiarem zejdzie mi trochę dłużej, nie przewidziałam kilku niemiłych sytuacji w moim życiu. Także na razie będę tylko tutaj, przynajmniej systematycznie...
Jak wrażenia po ME? Ja mimo wszystko czuję niedosyt, bo gra naszych Gladiatorów rozbudziła chyba ambicje nie tylko ich samych, ale wszystkich kibiców w Polsce. Może następnym razem uda się zdobyć upragniony medal...
Dziś bardzo chciałabym podziękować Coquette, bo bez niej byłoby ze mną krucho.
Jeśli mam gdzieś zaległości, przepraszam, ale ostatnio nie jestem w stanie nic czytać. Może z czasem się to zmieni.
S.
EDIT: projekt trochę z innej beczki- ZAGUBIENI, zapraszam :)
<3
OdpowiedzUsuńAkhrem moim zdaniem jest lepszym materiałem na ojca niż Grozer. W sumie to chyba bym wolała żeby Alek był ojcem Halszki, bo ona ma w sobie coś takiego, że przy nim można mieć te poczucie bezpieczeństwa. Jednak Georg nie odpuści i będzie starał się sprawdzić czy przypadkiem nie jest ojcem. Testy na ojcostwo rozwieją wszystkie wątpliwości, ale też i mogą kogoś zranić.
UsuńŚciskam :*
♥
OdpowiedzUsuńjejku, jak Grozer mógł tak powiedzieć?!
UsuńAlek jednak zachował się jak dojrzały facet. wziął odpowiedzialność, możliwe że nie za swoje plemniki i polubił Halszkę. będzie z niego dobry ojciec. mała zasługuje na pełną rodzinę. każde dziecko na to zasługuje. :)
mam nadzieję, że Grozer nie zrobi niczego złego.
pozdrawiam, Jagoda :*
Alek bardziej pasuje mi do roli ojca Halszki. To on wydaje się być tym, który podoła zajmowaniu się dwoma zagubionymi dziewczynami. Zasłużyli na to, by być szczęśliwi. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że bliski koniec i taką pustkę czuję.
OdpowiedzUsuńNiemiec nie popisał się, ale w pewnym stopniu rozumiem jego wzburzenie. Dziwny był ten układ. Trójkąt. Ale nie zdawali sobie sprawy, że może wyniknąć ciąża. Chociaż zastanawia mnie, że nie zainteresowali się, gdy Angela wyjechała. W takim razie nasza Kłamczucha pracuje z nimi? Tylko nie wiem na jakim stanowisku.
Alek okazał się bliższy sercu Angeli. Oczy te same z Halszką, w takim razie chciałabym, żeby obie dziewczyny były szczęśliwe, a nie ważne, że ja wybrałam kiedyś tam Niemca. Jednak może być zupełnie odwrotnie, bo jesteś nieprzewidywalna.
Kocham naszych Szczypiorniaków! Ty to dobrze wiesz, bo wszystko dzielnie znosiłaś :*
Daj sobie czas, nie czytaj. Nie samym blogspotem żyje człowiek.
Ja nic nie zrobiłam przecież.
Kocham moją młodszą siostrę, która wyjechała na studia! :*
Ściskam Misia :*
Boże, jakbym chciała, żeby to Alek był ojcem Halszki, to on bardziej pasuje do tej roli, ale więcej już nie napiszę... To Ty decydujesz ;)
OdpowiedzUsuńGrozer zachował się jak totalny skurwiel. Przecież doskonale wie jakie konsekwencje wynikają z seksu i mógł się tego obawiać na samym wstępie. Wiadomo, że to nie jest łatwa sytuacja ani dla niego, ani dla Angeli, ani dla Alka, ale to nie powód, żeby wyżywać się na dziewczynie. Z drugiej strony może to dobrze, bo Angela wreszcie zobaczyła kogo tak naprawdę pragnie. Grozer na nią nie zasługuje, a Achrem na pewno o nią zadba, nawet jeśli Halszka nie jest jego córką. Mam nadzieję, że to ostateczne rozwiązanie tej sytuacji.
OdpowiedzUsuńCałuję :*
AKhrem jest na oko zdecydowanie lepszym materiałem na ojca niż Grozer. Dziecko potrzebuje poczucia bezpieczeństwa i myślę, że Alek jest w stanie dać coś takiego zarówno Halszce jak i jej matce. Obawiam się jednak, że Georg nie zostawi ich w spokoju i nie pozwoli im zbudować czegoś nowego na tym złym podłożu. Oby była jeszcze możliwość stworzenia czegoś pięknego!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie Grozer zachował się jak duże, rozpieszczone dziecko, mające problem z zabawką działającą nie tak jak to sobie wyobraził... Od początku moje serce biło bardziej dla Alka więc taki obrót sprawy bardzo mi się podoba ;) jego i Halszki oczy mówią same za siebie i badania nie są tu potrzebne ;)
OdpowiedzUsuńAle mimo wszystko boję się trochę, że sam Alek jej nie wystarczy. On i Grozer są jak woda i ogień, a ona pragnęła ich obydwu, i nie jestem pewna, czy jej pragnienia i namiętności znowu kiedyś nad nią nie zapanują. A może nadszedł czas by się ustatkować i podjąć ostateczną decyzję?
Czekam na następny :)
Mimo tego całego dramatu na początku ten rozdział zdaje mi się słodki. Pod koniec nawet nie wiedziałam kiedy się uśmiechnęłam. Halszka zyskała tatusia, a Angela kochającego faceta. Czy można oczekiwać czegoś więcej? ♥
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za zaległości ale niestety sesja daje o sobie znać :/ mam nadzieję że Halszka będzie jednak córką Alka, od początku wolałam jego postać i nie rozumiem jak Grozer mógł się tak zachować. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNo wreszcie się zdecydowała i podjęła bardzo dobra decyzje ;)
OdpowiedzUsuńTeamAlek jest zadowolony, kurewsko zadowolony.
OdpowiedzUsuńGrozer? No cóż, zachował się skończony dupek. Na usta cisną inne, mniej przyjemne epitety, ale pozostawię je dla siebie. Zachował się wręcz jak obrażony chłopczyk, któremu ktoś zabrał zabawkę, a może inaczej. Zabawka nie spełniła oczekiwań chłopca. Od początku Alek był jego zupełnym przeciwieństwem. Facetem ,który był zdecydowanie lepszym kandydatem na partnera czy ojca. Dlatego wolałabym by to właśnie on był ojcem Halszki :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim, to muszę powiedzieć, że Grozer mnie wkurzył swoją reakcją i postawą, i to mocno! W sumie to można się było tego po nim spodziewać, w końcu ma chłop silny charakter, jest kojarzony z wybuchowością, brutalnością, przeogromną mocą... Nie wiem, przynajmniej ja go sobie tak wyobrażam i kojarzę... Mimo wszystko, nie musiał chyba okazywać tyle krzyku i wściekłości.
OdpowiedzUsuńZupełnie inaczej zareagował Alek - spokojnie i racjonalnie, nie unosząc się ani głosem, ani czynem. To on w tej sytuacji wykazał się spokojną głową; to on bronił Angeli przed silnym uściskiem Dżordża; to on wspierał ją w tych trudnych dla wszystkich chwilach.
I tak, ja również uważam, że Achrem jest lepszym materiałem na ojca Halszki, chciałabym, alby i przeprowadzone badania genetyczne to potwierdziły. :)
Buźki, Twoja P. :*