Tęskniłam za jego dotykiem. Za białoruskim akcentem, który
tak śmiesznie zmieniał brzmienie polskich słów. Za jego delikatnością, szeroko
otwartymi oczami, zupełnie jak u dziecka. Brakowało mi niezliczonych rozmów, które
zawsze prowadziły do przemyśleń. Refleksji… Kiedyś spytał mnie czym jest
miłość. Czy to w ogóle istnieje. I co odpowiedziałam? Że tak. Bo przecież my
się kochamy.
- Olieg.
Odwrócił się. Spojrzał. Dwa mięśnie czworogłowe napinające
się, wprawiające nogi w ruch. Już był przy mnie. Przymknęłam oczy, gdy poczułam
wilgoć jego koszulki na swoim swetrze. Nie przeszkadzało mi to. Lubiłam czuć,
że jest mężczyzną. Zwycięzcą na parkiecie. Pracowitą mrówką na treningu.
W końcu byliśmy sami. Teraz mogły paść odpowiednie słowa. Adekwatne po prawie dwóch latach rozłąki. Odzwierciedlające to, co działo się w moim sercu a nie to, co wypadało powiedzieć nad szklanką martini.
W końcu byliśmy sami. Teraz mogły paść odpowiednie słowa. Adekwatne po prawie dwóch latach rozłąki. Odzwierciedlające to, co działo się w moim sercu a nie to, co wypadało powiedzieć nad szklanką martini.
- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem- szepnął do ucha,
odgarniając pasmo czarnych włosów z białej szyi.
- Ja też.
- Dlaczego wyjechałaś bez słowa, Aniołku?- zaciągnął po
wschodniemu, jak zawsze gdy się denerwował.
- Musiałam.
- Nie musiałaś. Przecież masz mnie. Masz jego. Masz…nas-
przełknął głośno ślinę. Wiedziałam co się za tym kryje. Niepewność. Fascynacja?
Powrót do przeszłości. My razem. W trójkę…
- Zawsze wiedziałeś kiedy kłamię, Olieg- przytuliłam się do
jego policzka, z konieczności wspinając się na palce.
- To nie przypadek, że jego dziś nie ma, prawda? Przyszłaś
tylko do mnie…?- spytał z nadzieją w głosie.
- Tak. Dzisiejszego dnia jestem twoja. Chcę obudzić
wspomnienia. Nasze wspólne wspomnienia.
*
Tęskniłam za jego twardą mową. Niemiecką surowością, z jaką
wypowiadał słowa. Czy to polskie czy angielskie. Za jego brawurową męskością, skondensowaną w zdobywczym sposobie bycia. Brakowało mi tych
niezliczonych nocy, gdy upijaliśmy się do nieprzytomności i robiliśmy szalone
rzeczy. Zbyt dziecinni i zbyt niedojrzali, zamknięci w ciałach dorosłych. Kiedyś,
nad ranem gdy leżeliśmy w starym samochodzie z wybitymi szybami, zapytał mnie
czym jest miłość. Czy to w ogóle istnieje. I co odpowiedziałam? Że tak. Bo
przecież my się kochamy.
- Giorgi.
Podniósł głowę znad metalowego wózka pełnego artykułów.
Czarna skórzana kurtka, opinająca ogromne mięśnie. Bezpieczne, silne ramiona,
zaciskające się w sekundę wokół mojej talii. Przemykające obok nas postacie,
nie chcące przeszkadzać w intymnym spotkaniu dwójki zapatrzonych w siebie
ludzi.
Przez tę jedną chwilę mogłam poczuć go naprawdę. I wypowiedzieć te wszystkie słowa, których nie mogłam przy Oliegu. To było prawdziwe powitanie po latach. Nie milczące spojrzenia w głośnym klubie.
Przez tę jedną chwilę mogłam poczuć go naprawdę. I wypowiedzieć te wszystkie słowa, których nie mogłam przy Oliegu. To było prawdziwe powitanie po latach. Nie milczące spojrzenia w głośnym klubie.
- Tęskniłem- ciepły oddech na szyi. Palce zaplątane w
szlufki jeansów.
- Wiem. Ja też.
- Dlaczego wyjechałaś tak nagle? Dlaczego nas porzuciłaś?-
pełne wyrzutu, brązowe oczy. Psie porzucone oczy.
- Musiałam, Gi.
- Nic nie musiałaś. Ja, on, my…- zawahał się przez chwilę,
dokopując do niecodziennych wspomnień. To w nim lubiłam. Chęć nowych doznań. Na
wszystko się zgadzał. Na wszystkie szaleństwa które zaproponowałam.
- Ale teraz jestem- spojrzałam na to, co miał w wózku.
Zgrzewka mleka, jajka, słodycze, mięso. Dużo mięsa- zawsze lubiłam twojego
kurczaka.
- Ugotuję ci. A potem będziesz moja. W końcu tylko moja, Angela.
~*~
Wczoraj skończyłam pisać do końca Uwikłanych, dlatego możemy przyśpieszyć publikację. Chcę jak najszybciej pokazać Wam ją w całości i poznać Wasze zdanie na jej temat.
Macie dwóch panów, dwie zupełnie różne osobowości i same zdecydujcie którego wolicie :D
Całuję Was serdecznie i lecę korzystać z ostatniego dnia wolności od uczelni.
S. :*
Wielbię to i wychwalam pod niebiosa! *_*
OdpowiedzUsuńTo jest takie.. poplątane ale takie cudowne. Wielbię!
OdpowiedzUsuńkurczaki, co ich może łączyć? na myśl przychodzi mi tylko coś, o czym wstydzę się głośno powiedzieć. ;) ale podobno można kochać więcej niż jedną osobę.
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńKręcisz nas w tej nitce i kręcisz. Powiem Ci, że kompletnie już nie wiem, co mam się po tym opowiadaniu spodziewać. Intryguje mnie tak mocno, że chcę więcej ♥ Dlatego zgadzam się na publikację jaką proponujesz, bo mój głód na nich rośnie ^^ Twoje opisy mężczyzn zdecydowanie działają na wyobraźnię :P
UsuńBuziaczki, Happ ;*
Na chwilę obecną nie jestem w stanie zgadnąć co mogło ich łączyć. Szalona przyjaźń, która zaprowadziła ich do łóżka. Czy może od początku był to trójkąt w którym wszyscy wiedzieli wszystko, o wszystkich:). Nie wiem, na prawdę nie wiem i tak bardzo mnie to intryguje!
OdpowiedzUsuńMyślała, że z każdym kolejnym rozdziałem będę coraz więcej wiedziała, a ja coraz mniej rozumiem. I to jest chyba w tej historii najlepsze. Ta tajemniczość.
OdpowiedzUsuńPewnie idę po najmniejszej linii oporu mówiąc na głos, że łączył ich seks? Być może, ale z pewnością nie tylko. Alek póki co jest dla mnie dość uroczą osobą przedstawioną przez Ciebie, za to zachodni sąsiad - męski facet. Zawsze będę wolała Niemca, choć czytając o słodkim białoruskim Polaku wyobraźnia również działa cuda ^^
Ściskam! :*
Wielbię. Nie powiem ci teraz którego wolę bo obaj to ciekawa perspektywa. Tak czy tak aż się nie mogę doczekać co dalej :D
OdpowiedzUsuńTo jest takie cudowne! Poplątane, każdy inny, tak jak i ona inna przy nich. ;). Jednak teraz nie powiem Ci, którego wolę, ujawnię to na końcu jak dowiem się, którego ona wybrała, o! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! ;*
Trochę wstydzę się napisać to, co podsuwa mi moja głowa, a co mogło kiedyś łączyć tą trójkę. Ale to co ich łączyło na pewno musiało być czymś dziwnym, ale i odpowiadającym dla każdego z osobna. Coś co sprawiało, ze chciało im się żyć (?).
OdpowiedzUsuńJa tam nie wiem, którą osobowość wole ;-)
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :-*
Dalej nie wiele rozumiem chociaż mam swoje typy, ale póki co mogę wróżyć z fusów^^
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy od początku łączył ich trójkącik czy może jednak byli przyjaciółmi między którymi wybuchł żar "miłości". Na razie trudno mi zgadnąć, ale skłaniam się ku przyjaźni.
Czekam na więcej konkretów :*
to jest mega dziwne i chyba właśnie dlatego mi się podoba.
OdpowiedzUsuńChyba nic z tego nie rozumiem. Chyba na pewno. I chyba dlatego tak to lubię od samego początku.
OdpowiedzUsuńDalej nic nie ogarniam, ale podoba mi się to nieogarnianie, więc możesz dać kolejną część. Już.
OdpowiedzUsuńNapiszę sobie zdanie w Wordzie i będę je wrzucać do każdego komentarza - Nadal nie wiem o co chodzi w tym opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńOk, może wiem nieco więcej. Ale tylko nieco. Widać, że Angela sprzedaje każdemu z nich te same teksty. Zastanawiam się tylko, że oni tworzyli jakiś trójkąt, w którym Niemiec i Białorusin siebie akceptowali? Jeśli tak, to to jest chore.
Przepraszam że dopiero teraz ale powoli staram się nadrabiać zaległości. Zastanawiam się co łączyło tą trójkę i czyja córką jest Halszka bo z tego co mi się wydaje to na pewno jednego z tych dwóch panów :) czekam na kolejny rozdział :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńA mnie intryguje ktoś inny :) Halszka... Owoc kłamstwa, kogo to dziecko? Kto jest ojcem tej małej kruszynki i czy wie o jej istnieniu... Czy Angela w ogóle wie który z nich nim jest, skoro wychodzi na to, że z obydwona łączyła ja intymna więź. Tylko czy Oni o sobie wszystko wiedzieli? Może w pewnym momencie każdy myslał,że jest jedyny? Czekam na dalsze losy. Villia
OdpowiedzUsuńJak na razie nie jestem zdecydowana co do którego pana. Obydwóch uwielbiam. Obydwóch podziwiam. Nawet nie wiesz jak ciężką decyzję mam tutaj do podjęcia! :)
OdpowiedzUsuńObydwóch kocha? Kochała? Czy kocha nadal? Tęskniła. Wyjechała z pewnością przez i dla córeczki. Lecz dlaczego nie została? Nie poprosiła o pomoc?
Ona uciekła. Prawda?
Całuję mocno! ♥
Nie mam pojęcia co myśleć o tej trójce, ogromnie intrygują mnie relację pomiędzy nimi, jej ucieczka, a przede wszystkim urocza Halszka... czyja to córeczka?
OdpowiedzUsuńCzekam, aż dasz jakąś wskazówkę co było/jest między nimi..
Ja nadal nic nie wiem i nic nie rozumiem, ale u mnie to normalne. Więc czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńNadrobione !
OdpowiedzUsuńOjacież piedziele. Widzę, że tu ładne rzeczy sie dzieją. gdzieś tam z tyłu głowy bardzo lubię Alka. Ja nie wiem w sumie co mam powiedzieć, bo strasznie dużo myśli krąży w mojej głowie na temat tego bloga.
Złość- to ona przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie naszego życia. To ona w afekcie prowadzi nas do czynów których tak naprawdę nie chcemy. Wypala nam resztki godności, odbiera honor.
Zapraszam na rozdział 5, poznamy uczucia Piotrka i charakter Leny
http://blekitneoczy1.blogspot.com/2014/01/five.html
Pozdrawiam Ania
W końcu jestem! Przepraszam, że tak późno, ale przecież wiesz, że jestem słowna i zawsze wszystko nadrobię. :*
OdpowiedzUsuńKurczę... Ja już kompletnie nie mam pomysłu na to, co ich wcześniej łączyło. I pewnie nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę to, co moje poprzedniczki, ale... Również mam dwa typy: albo tworzyli trójkącik, albo zgrane trio przyjaciół, które się znało na wylot, a w które wstąpiła gorąca miłość... Mieszasz tu i mieszasz, aż ciekawa jestem, co z tego za potrawa wyjdzie... ;)
ściskam i lecę czytać dalej :*
P.