Gdy siedziałam na trybunach, tysiące myśli tłoczyło się w mojej głowie. Oni razem... Przywoływali tak wiele wspomnień i uczuć, które ukryłam dawno na dnie swojej duszy...i kobiecości. Nie potrafiłam oderwać oczu od dwóch postaci w pasiastych koszulkach. Zupełnie jakby czas się zatrzymał. Atletyczny brunet wbijający gwoździe raz za razem i charyzmatyczny kapitan, posyłający atomowe zagrywki w narożniki boiska. Dwie góry mięśni, dwie zupełnie różne osobowości, połączone jedną pasją i jedną kobietą. A zespół? To ta sama Resovia co zawsze, jedynie trener się zmienił.
Świętowanie zwycięstwa w stałym miejscu było
uwieńczeniem tego wieczoru. W przyciemnionym świetle świec błyskały tylko rozognione spojrzenia dwóch par oczu. Piwo lało się strumieniami, lecz nasza trójka siedziała sztywno na swoich miejscach, ignorując dziejącą się obok imprezę. Tak jak to miał w zwyczaju, Alek popijał swoje
ulubione martini, a Giorgi sączył whisky. Przyglądali mi się obaj bez słowa, zupełnie
jakbym miała zaraz rozpłynąć się w powietrzu. Zdecydowanie nieciekawa sytuacja.
- Ja się będę już zbierać, chłopcy- szepnęłam, patrząc
niecierpliwie na zegarek. Kłamstwo. Nie chciałam znów ich zostawiać.
- Już? Nawet nic nie wypiłaś, Angela- wychrypiał Giorgi,
chwytając mnie zdecydowanie za nadgarstek.
- Innym razem, bałamucie- zaśmiałam się, rzuciłam zdezorientowanemu
Alkowi wymijający uśmiech i pewnym krokiem opuściłam klub.
*
- Mamusia już wróciła, Skarbeńku- chwyciłam i uniosłam do
góry małego Stworka, który przypełzał do przedpokoju jak tylko zachrobotał
zamek w drzwiach. Powitania z moją córeczką zdecydowanie należały do
najprzyjemniejszych części dnia. Uwielbiała gdy wracałam do domu z pracy czy
zakupów. Najchętniej spędzałabym z nią każdą chwilę mojego życia, ale musiałam
mieć też czas na inne sprawy. Samotne rodzicielstwo jest czasem lekko przytłaczające ale można sobie z tym radzić, mając wokół siebie takich ludzi jak pani Bogusia. Ta złota kobieta oddawała całe swoje serce mojemu dziecku, gdy nie mogłam być w pobliżu.
- Jadła jak zawsze, Angusiu, pielucha sucha, pupcia umyta,
możesz ją spokojnie kłaść spać- poklepała mnie po ramieniu i zaczęła się
krzątać po kuchni, szykując dla mnie prowizoryczną kolację. W międzyczasie moje
dziecię zdążyło wygodnie usadowić się na matczynych kolanach i robić to co
lubiło najbardziej, czyli bawić się długimi czarnymi włosami, spływającymi
kaskadą po moich ramionach.
Nie musiałam nawet śpiewać kołysanki, Mała usnęła zanim
pojawiła się przede mną pyszna kasza z warzywnym burrito. Delikatnie zaniosłam
ją do pokoju, ułożyłam w łóżeczku i ukontentowana patrzyłam jak słodko posapuje
przez sen. Nie potrzebowałam nikogo oprócz niej. To ona była całym moim
światem.
Towarzyszką moich kolacji była od jakiegoś czasu jedynie
pani Bogusia. Dokładnie rzecz ujmując- od roku, kiedy to jako baryłka tuż przed
porodem panikowałam i nie byłam w stanie racjonalnie myśleć o czymkolwiek. Uciekała
od męża alkoholika , szukała pilnie jakiejkolwiek pracy, a los jakimś cudem postawił
ją na mojej drodze w najgorszym a zarazem najwspanialszym dniu mojego życia. I tak to się potoczyło- gdy po
kilkugodzinnym koszmarze puściła moją spoconą rękę i przywitała na świecie
Halszkę, była już członkiem naszej rodziny.
Słodki owoc kłamstwa i powód.
Nie zostawiła nas nawet gdy postanowiłam wrócić do Rzeszowa i stanąć twarzą w twarz z największymi koszmarami, którymi były tylko i aż moje namiętności.
Słodki owoc kłamstwa i powód.
Nie zostawiła nas nawet gdy postanowiłam wrócić do Rzeszowa i stanąć twarzą w twarz z największymi koszmarami, którymi były tylko i aż moje namiętności.
~*~
Sylwestrowy prezent :*
Mam spory zapas, więc ruszamy z regularną publikacją! :)
Mam spory zapas, więc ruszamy z regularną publikacją! :)
Angelika nie spodoba się wszystkim, tego jestem pewna. Chociaż weźcie pod uwagę, że jest bardzo zagubioną osobą, i chyba sama jej z tego powodu współczuję...
Wszędzie kłamstwa. Ale o tym właśnie jest to opowiadanie. Mam nadzieję że będziecie ze mną do końca!
Wiele osób pyta o piosenkę- chętnych odsyłam TU :)
Wiele osób pyta o piosenkę- chętnych odsyłam TU :)
Zapraszam też na Savę
Całuję, S. :*
Klep <3
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie klepnęłam sobie miejscówy jako pierwsza i prawie zapomniałam jakie to fajne uczucie. ;P
UsuńAle do rzeczy! Wiesz, że łaknę Twoje historie z łapczywością, bo są genialne. Jakiego bohatera byś sobie tu nie wytworzyła. ;D
Tutaj mamy do czynienia z innym rodzajem bohaterki. Która zmienia się pod wpływem dziecka, choć przy dwóch siatkarzach jest inna. Kto wie, co z tego wyniknie i jak ich losy się potoczą. Chwilowo mam jeden wielki znak zapytania w głowie i zero podpowiedzi :P
Ściskam mocno i czekam na kolejny! ;*
Happ
To jest genialne, ale w dalszym ciągu nie wiem, nie mogę pojąć, o co tak naprawdę chodzi. To, że dwaj kochankowie (?) to wiem, ale jeden o drugim nic nie wie? Czy wręcz przeciwnie, wiedzą o sobie? Nosz kurcze, jednak myślę, że z czasem głupiutka ja to rozgryzę. :*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńNo i dalej nie za bardzo rozumiem, ale to już chyba wina leków jakie biorę ostatnio ^^
OdpowiedzUsuńSamotne rodzicielstwo nie jest łatwe więc Angelika miała dużo szczęścia, że na jej drodze pojawiła się pani Bogusia. Właściwie to obydwie miały szczęście, że się spotkały, bo mogą sobie wzajemnie pomóc.
Zastanawiam się czyją córką jest Halszka. Grozera czy Alka. A może obydwóch, albo żadnego z nich.
Wszystkiego dobrego w nowym 2014 roku ;*
Takie prezenty to ja rozumiem, a nie jakieś kanapeczki (dziękuję mamo).
OdpowiedzUsuńChyba sam los nie zadecydował, że pani Bogusia stanęła na drodze Angeliki i malutkiej Halszki. Myślę, że maczał w tym palce jakaś pozytywna energia, która nie chciała, aby świeżo upieczona mama wiodła samotne życie.
Pierwszy akapit czytałam chyba z trzy razy, żeby móc cokolwiek zrozumieć. Na nic. Ale chyba w tym tkwi magia tej historii. Dlatego tak chętnie tutaj zaglądam i będę do końca.
Całuję mocno! <3
Takie prezenty to coś, co tygryski lubą najbardziej!
OdpowiedzUsuńPani Bogusia przy Angeli to prawdziwy prezent od losu (coś dużo tych prezentów). Dzięki temu, że się spotkały teraz obie mogą szukać oparcia i pomocy w sobie nawzajem. To prawdziwy skarb.
Jestem ciekawa czyją córeczkę jest Halszka. Grozera, Achrema, czy może żadnego z nich? Możesz być pewna, że będę tutaj do samego końca.
Całuję :*
Czyżby któryś z panów był ojcem jej córeczki?? Tak coś mi się wydaje, ale równie dobrze mogę się mylić.
OdpowiedzUsuńA taki prezent jak najbardziej mi się podoba ;)
klep <3
OdpowiedzUsuńBogusię chyba zesłał sam Pan Bóg dla Angeli. :) sama na pewno nie poradziłaby sobie z malutkim dzieckiem, a taka z pewnością była nieoceniona. :)
OdpowiedzUsuńpo za tym ci dwaj panowie mnie zaciekawili, ale w sumie nie wiem, co o nich myśleć.
super prezent :*
Miśka, wiesz, że mi się to podoba? I to nawet bardzo! :)
OdpowiedzUsuńStwierdzam, że z każdym wyrazem, zdaniem, akapitem czy rozdziałem, sytuacja staje się coraz bardziej zawiła i tajemnicza, a jedno kłamstwo pokrywa drugie. Ale może właśnie to sprawia, że z wielką ochotą człowiek zagląda na Uwikłanych.:)
Zarówno Angela jak i Pani Bogusia miały wiele szczęścia, natrafiając na siebie, gdzieś tam podczas swojej ziemskiej wędrówki. Teraz tworzą małą, zgraną rodzinę, z czego obie są zadowolone i dumne. :)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, Aniele. <3
Angela rzeczywiście ma obok siebie dwa szczęścia. Skarby i perełki, które świecą w ciemności zwykłych dni. Mam jednak rozkminę jaki związek z tym wszystkim ma DWÓCH siatkarzy.... Hmmm.... chcę się dowiedzieć- już, teraz...- weź dodaj już następny :D
OdpowiedzUsuńCudownego 2014 roku! :*
Witam WNowym Roku!
OdpowiedzUsuńBoże jak ja uwielbiam dzieci. Macierzyństwo to najpiękniejsza chwila w życiu kobiety, nawet jeśli jest to przypadek i na początku dość sceptycznie do tego podchodzimy.
No i oczywiści co mają do tego wszystkiego Georg i Alek. Któryś jest ojcem małej?
Nadal niewiele rozumiem z tego opowiadania. Nie wiem jakie relacje łączą główną bohaterkę z siatkarzami, pewnie będzie dobrze przeczytać całe to opowiadanie od początku, kiedy już zrozumiem o co w nim chodzi :P A pani Bogusia to rzeczywiście anioł wcielony :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dwa razy, ale nadal mało co rozumiem :D Rodzi mi się w głowie setki pytań i scenariuszy. Czy aby któryś z siatkarzy jest ojcem? W ogóle nie wiem czy oni wiedzą o istnieniu Halszki? Obaj byli kochankami Angeli, ale też nie wiem czy wiedzą o tym? Za dużo nie ujawniłaś, dlatego czekam co dalej, może coś się wyjaśni, ba na pewno.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak monotonnie -.-
Ściskam! :*
No uwikłane to to już jest i pokręcona zarazem, bo ja trochę jeszcze nie ogarniam, ale już lubię panią Bogusię :D
OdpowiedzUsuńŻe niby Angelika prowadzi takie podwójne życie? Imprezy i spotkania z chłopakami z Resovi, a potem powrót do córki i normalnego rzeczywistego życia? No nie powiem, na pewno to będzie interesujące :D
Pozdrawiam :*